W Szechterezadzie zlekceważyłem zupełnie czas, a jego bezwzględną logikę pozbawiłem prawa istnienia, Obrazy i wydarzenia przetasowałem jak talię kolorowych kart, ale ani trochę ich nie odrealniłem. Szechterezada jest też dlatego najbardziej realistycznym utworem jaki dotychczas napisałem. Pisałem Szechterezadę nie po to, by się czytelnik czegokolwiek z niej dowiedział, ale po to, by ją odczuł i usłyszał… I dlatego na pytanie „O czym jest właściwie Szechterezada?” nie umiałbym dać odpowiedzi.
Z wywiadu z Szymonem Szechterem
Wszystko staje się przenośnią, jak w muzyce. W tej strefie zgadzam się z poetą, bo te rzeczy pisze poeta, dla którego „woda ma smak księżyca” i „nieba nie ma, jest samo powietrze”. Do tej samej strefy poetyckiej nierzeczywistości zaliczę te fragmenty, gdzie w małej ilości słów mieści się spocone, brudne wojenne zmęczenie, i te przerażające sny, z których nie można się obudzić…
Wiadomości (Londyn) 1976 nr 12
Tytuł, poprzez zawartą w nim lekką kpinę, kojarzy się z wyrazem „błazenada” czy „dziecinada” i jednocześnie z bajkami z tysiąca i jednej nocy… Dystans stworzony przez tytuł wyznacza od razu formę: jest lapidarna, lekka i prosta. Szechter nie nadużywa słów. Językiem oszczędnym, pozornie chwilami naiwnym, narzuca w sposób magiczny wizję i sens, łącząc rzeczy odległe, osoby, zdarzenia i miejsca w jeden klarowny skrót. Szechterezada jest niepowszednim zjawiskiem literackim.
Dziennik Polski (Londyn) 7 kwietnia 1976
Szechterezada
Wydanie drugie
Okładkę projektował
Andrzej Krauze
114 stron
ISBN-10: 0-907652-10-7
ISBN-13: 978-0-907652-10-6